Mam na imię Iwona. Jestem mamą trzech córek oraz żoną wspaniałego męża. Mieszkamy w małej miejscowości na Podkarpaciu, w domu bez telewizora, za to z piecem kaflowym, kredensem i kominkiem.

Od wielu lat próbuję urządzić nasz dom, codziennie staram się łączyć role mamy, żony i przedsiębiorczyni. Uwielbiam chodzić po górach i  tańczyć. O śpiewie i zapachu pomarańczy też mogę tutaj wspomnieć (zgodnie z piosenką).

 

Moja historia

Profil matematyczno – fizyczny, studia pedagogiczne, praca jako au-pair, praca w kawiarni, praca w call center przy rezerwacji lotów – to moja ścieżka „zawodowa”. Raczej nie wyłania się z niej obraz tego, co chcę robić w życiu.

Dlatego o wiele łatwiej mogłam odpowiedzieć na pytanie: „Co lubisz robić i w czym jesteś dobra?”

Tutaj pojawia się już kilka wspomnień, które dokładnie wskazują na konkretną odpowiedź.

Pierwsze wspomnienie jest z okresu szkoły podstawowej. Mam 12 lat i siedzę na zajęciach technicznych. Haftuję żółtego kurczaka z niebieską kokardką. Sprawia mi to wielką przyjemność. Na tyle, że przez kolejne lata haftuję wiele obrazów haftem krzyżykowym. Potem zaczynam interesować się też szyciem. Próbuję uszyć sukienkę (próba ta kończy się niepowodzeniem, gdyż już przy krojeniu popełniam podstawowe błędy – całkowicie pomijam fakt, że trzeba zostawić zapas materiału na szew). Nigdy też nie kończę plecaka wzorowanego na posiadanym już czarnym plecaku ze skórzanych łatek. (Ambitnie chciałam uszyć taki sam. Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że plecak ma skomplikowaną konstrukcję).

Kolejne wspomnienie nie jest już tak dawne. Zdarzenie ma miejsce 10 lat temu. Siedzę w pracy przed ekranem komputera. Oglądam prace zamieszczone w internecie. Są to zdjęcia haftów i uszytych drobiazgów. Wszystko to działa na moja wyobraźnię. Wtedy już wiem, ze samo oglądanie mi nie wystarczy.

Przełomem w moim zainteresowaniu szyciem jest moment, gdy w prezencie ślubnym dostaję od mamy maszynę. Bardzo chcę nauczyć się szyć. Uczę się sama – metodą prób i błędów. W bardziej lub mniej sprzyjających warunkach (po drodze na świecie pojawiają się bowiem kolejne dzieci, urządzamy dom).

Szyję coraz więcej – akcesoria, dekoracje domowe, zabawki. Zaczynam również sprzedaż. W Polsce i zagranicą. Moim flagowym produktem stają się lalki, których uszyłam setki i wysłałam do dzieci na całym świecie. Wciąż pozostaje we mnie chęć projektowania i tworzenia nowych rzeczy. Chęć próbowania, dzielenia się, uczenia się i uczenia innych.

Teraz właśnie to realizuję. Próbuję, dzielę się, inspiruję, uczę.

 

Pin It on Pinterest

Share This