Prawie 4 lata temu, gdy dopiero zaczynałam interesować się szyciem na maszynie, moje przybory do szycia mieściły się w pudełku. Może już nie takim małym, bo było to pudełko po kozakach. Obłożyłam je papierem, a w środku zrobiłam przegródki. Gumki, tasiemki, nici, zamki i inne bardzo potrzebne rzeczy znalazły tam swoje miejsce.Po pewnym czasie jedno pudełko już nie wystarczało. Pojawiło się więcej pudełek. Jedno na zamki, inne na tasiemki, koronki i na nici. Jednak przechowywanie nici w pudełku nie za bardzo mi się podobało. Nieraz Madzia po zabawie takimi nitkami, zostawiała mi jeden splątany pęk (chyba nawet w ten sposób wpadłam na pomysł tytułu do mojego pierwszego bloga – W nici zaplątana :). Ogólnie też gorzej szukało mi się odpowiedniego koloru.
Od jakiegoś czasu nie narzekam już na zaplątane nici, a wybór odpowiedniej nitki stał się łatwiejszy. Małżonek mój (po zastosowaniu lekkiego przymusu;), zrobił mi tablicę na szpulki. Jego zadaniem było wywiercenie dziur i przycięcie kołeczków, ja zajęłam się ich mocowaniem i malowaniem całej tablicy.
I tak mam miejsce na 130 szpulki nici.
Dosyć pisania, teraz nastąpi prezentacja tablicy:).
Od jakiegoś czasu nie narzekam już na zaplątane nici, a wybór odpowiedniej nitki stał się łatwiejszy. Małżonek mój (po zastosowaniu lekkiego przymusu;), zrobił mi tablicę na szpulki. Jego zadaniem było wywiercenie dziur i przycięcie kołeczków, ja zajęłam się ich mocowaniem i malowaniem całej tablicy.
I tak mam miejsce na 130 szpulki nici.
Dosyć pisania, teraz nastąpi prezentacja tablicy:).
Pogoda dziś, chyba w wielu miejscach Polski, była taka, jaką najbardziej lubię. Słonecznie, nie za gorąco i nie za zimno, tak w sam raz:).
Przypominam jeszcze o moim Candy, na które wciąż serdecznie zapraszam.
Pozdrawiam słonecznie 🙂
Iwona
Ja też chcę taką tablicę! Jak męża przymusić żeby się postarał o taką? 🙂
Pozdrawiam jako Anonim bo ciągle nie mogę dodawać komentarzy z konta SzyjDobrze…
U mnie zadziałało proszenie, mówienie, proszenie, mówienie, przypominanie, o kupnie rzeczy potrzebnych na tablicę. Chyba trzeba wałkować to tak długo, aż dla świętego spokoju zrobi i już :).
Drogie Koleżanki! więcej wiary we własne możliwości- Ja planuję zrobić sobie taką tablicę sama.
Najtrudniejsza rzecz dla mnie to wywiercenie dziur pod kątem. Reszta rzeczywiście nie jest trudna do zrobienia 🙂
świetna! widzę,że używamy takich samych nici 🙂
Tych nici mam dość dużo, bo kolory są fajne i mają dobre oznaczenia, więc jeśli trzeba dobrać taką samą nitkę, to nie ma z tym problemu.
Do pikowania używam jednak nitek z Areny. Czasem mam problem z ich zakupem, szczególnie innych kolorów niż biały i kremowy, bo nie są dostępne w wielu miejscach.
Pozdrawiam 🙂
Profesjonalnie bardzo 🙂
przepięknie to wygląda, tęcza barw i praktycznie 🙂
cudnie to wygląda, jak tęcza 🙂
ładnie tu u ciebie, zostanę na dłuzej
Ale masz arsenał nici!!!! A jak pięknie wyeksponowany! Rewelacyjna ozdoba pokoju/pracowni, a przy okazji jaka praktyczna 🙂
Ja nie musiałam długo prosić męża o swoją tablicę ;), ale moja niestety nie wygląda aż tak pięknie, ponieważ robiliśmy z tego co znaleźliśmy ;D najważniejsze, że jest 😉 Twoja wygląda bardzo profesjonalnie. Szkoda, że wcześniej nie widziałam tego wpisu, może byśmy się zainspirowali Twoim pomysłem 😉