Dzisiaj tak na szybko. Tylko zdjęcia, tego co uszyłam ostatnio. Poduszki czarno – białe lub biało – czarne, jak kto woli :).
Od razu zaznaczam, że zalecane jest szybkie oglądanie zdjęć. Mnie już od tych kropek i pasków rozbolały oczy. Na żywo poduszki nie są aż tak męczące dla oczu, a nawet według mnie są „miłe dla oka” :). Przydałyby się zdjęcia na sofie, ale u mnie akurat sofa ciemny beż, więc ni jak nie pasuje.
Od razu zaznaczam, że zalecane jest szybkie oglądanie zdjęć. Mnie już od tych kropek i pasków rozbolały oczy. Na żywo poduszki nie są aż tak męczące dla oczu, a nawet według mnie są „miłe dla oka” :). Przydałyby się zdjęcia na sofie, ale u mnie akurat sofa ciemny beż, więc ni jak nie pasuje.
Z czymś Wam się kojarzy ten warkocz? Jak dla mnie związany jest on ze szkołą. Rysowałam taki szlaczek w zeszycie :). Ktoś z Was robił tak samo?
Pozdrawiam,
Iwona
bardzo oryginalne i ciekawe:) hipnotyzujace wrecz:))W komplecie wyglądaja super!
:). Komplet rzeczywiście daje fajny efekt :).
Piękne!
U mnie cała klasa rysowała takie warkocze 🙂 Ach, co to były za czasy!
:). Ciekawe czy teraz też dzieci ozdabiają tak zeszyty?
Taak, ja też rysowałam! (: Muszę przyznać że nigdy nie lubiłam tej techniki, ale od kiedy sama zaczęłam więcej szyć, znajduję ma blogach całkiem ładnie skomponowane patchworki. Ten na przykład mi się podoba!
U mnie na razie jest tak, że raz lubię, raz nie lubię patchworku:). Jak mam napad to szyję, a potem jakiś czas nic nie robię w tej technice, aż do kolejnego napadu :).
U mnie jeszcze żadnego napadu nie było;) Na razie jestem biernym obserwatorem cudzych dzieł. Ale mam jeden konkretny pomysł, jak mi się zbierze, to może doczeka się realizacji;)
Prawie każdy zeszyt miałam w takie warkocze :):)
Za moich czasów w szkole również była mania na te szlaczki w zeszytach 🙂