I stało się. Moje szmaciane lale ogłosiły strajk. Dopiero teraz o tym piszę, ale bunt nastąpił już w listopadzie. Nie od razu chciałam im ulec. Dzisiaj cieszę się jednak, że nie dały za wygraną i zmotywowały mnie do stworzenia projektów, a później uszycia całej kolekcji ubrań.Jako, że zbliżała się zima, lale pomyślały o kurteczkach, szaliczkach, czapeczkach. Jak się okazało były bardzo praktyczne w czasie swoich zakupów. Bałam się, że zażyczą sobie tylko tiulowe spódniczki i inne koronkowe cuda. Wiadomo przecież, że o nich marzą. Na szczęście powiedziały, że ze spódniczkami jeszcze trochę poczekają :).


Zapisałam więc wymiary lal, wysłuchałam ich sugestii i życzeń i zabrałam się do pracy. Gdy już wszystko było gotowe otworzyłam dla nich sklep. Bo tak chciały iść na zakupy i same wybierać to, co im najbardziej odpowiada.

Chciały znaleźć dla siebie odpowiednią rzecz, iść z nią do przymierzalni i podziwiać siebie w wielkim lustrze. Uznałam, że takie atrakcje mogę im zapewnić :).

Miały do wyboru kilka kurteczek. Dwustronnych, aby mogły zmieniać je w zależności od humoru.

Do tego oczywiście malutkie torebeczki. Wychodzicie na miasto bez torebki? Chyba nie :). One też nie chciały. A stwierdziły, że w końcu muszą zacząć gdzieś wychodzić.


Czapka, szaliczek i buciki. Na zimę jest to idealny zestaw.Wszystko oczywiście odpowiednio skrojone i dobrane kolorystycznie. Zima, zimą i wiadomo, że musi być ciepło.  Co nie znaczy także, że nie może być modnie ;).

Po zakupach lale były bardzo zadowolone.  Myślę, że ich nowe właścicielki także. Ubieranie i przebieranie, to jest przecież super zabawa :).

→Lale z zestawami do kupienia w sklepie.


Czekam na kolejny bunt lal. Może będzie to motywacja do zaprojektowanie im kolejnych strojów.Iwona

Pin It on Pinterest

Share This