Słoneczny patchwork

Słoneczny patchwork

Dzisiaj poczułam, że to już koniec lata, i jesień zbliża się wielkimi krokami. Kiedyś nie miałam nic przeciwko jesieni, a nawet ją lubiłam. Teraz też jeszcze lubię, ale tylko tą słoneczną, złotą, polską,  a wiadomo, że nie zawsze taka bywa. Po tej pięknej jesieni przychodzi ta szara, bura, zamykająca mnie i moje dzieci w domu. I jeszcze roznosząca choroby wszelkie… brrr. (więcej…)

Mój pokój do szycia – moja pracownia

Mój pokój do szycia – moja pracownia

Dzisiaj pokażę Wam część mojej pracowni. To miejsce, gdzie ostatnio spędzam coraz więcej czasu. Chyba jeszcze na początku tego bloga pisałam o tym, gdy wszystkie przybory potrzebne do szycia mieściły się w pudełku po butach. Szkoda, że nie mam tego pudełka, bo było pięknie obłożone papierem, a w środku zrobiłam odpowiednie przegródki – na nici, igły, zamki. To były moje początki przygody związanej z szyciem.

Wtedy musiałam znosić maszynę na dół do kuchni i tam, wieczorami, gdy Madzia poszła spać, starałam się coś działać. Wtedy nie myślałam o tym, że będę mieć oddzielny pokój do szycia. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że szycie stanie się tak ważną częścią mojego życia, w takim stopniu jak jest to teraz.
Po przeprowadzce nie musiałam już nigdzie nosić, czy też chować maszyny. Miałam już oddzielny pokoik. Mały, pewnie 2×3 metry. Początkowo nie było w nim nawet podłogi, tylko beton, a na nim dywan. Nie było to jednak ważne, bo miałam już swoją przestrzeń do szycia. Tutaj mogłam się schować i oderwać się od monotonii życia codziennego, odreagować stres związany z bycie full time mamą (czytające to mamy chyba wiedzą o co chodzi – pomimo całej miłości do dzieci, czasem trzeba gdzieś uciec, zrobić coś dla siebie. Inaczej się nie da, bateria nie może być cały czas naładowana jeśli nie podłączy się jej do jakiegoś źródła zasilania;).

Po pewnym czasie ten pokoik zrobił się dziwnie mniejszy. Ta mała przestrzeń, która jednak początkowo była jakąś przestrzenią zaczęła się zapełniać „bardzopotrzebnymirzeaczmi”. Tkaniny, nici, wypełniacze i wiele innych rzeczy zaczynały wypełniać pustą przestrzeń. Tak ją wypełniły, że pokoik zaczął mnie przytłaczać.
Na przeciwko pokoiku była sypialnia. Z łóżkiem i szafą. Ale czy do spania potrzeba dużo miejsca?  Przecież jak zamykam oczy i tak nie widzę ile przestrzeni jest wkoło mnie. Pomysł zamiany pokoi szybko został zrealizowany (mąż był jak najbardziej za:). Łóżko trafiło do małego pokoju (szafa już się nie zmieściła), a cały mój dobytek szyciowy trafił do pokoju ponad 2 razy większego.

Teraz tutaj szyję. W związku z nowymi sprzętami, które mogłam ostatnio zakupić w pokoju nie ma już zbyt dużo wolnego miejsca, choć jak na razie jest dla mnie wystarczający. Oby tylko nie zmalał, bo zostanie mi już tylko wyprowadzka z domu ;).

Chciałam pokazać Wam jeszcze zdjęcia moich pomidorków, z których cieszę się jak dziecko. Są to moje pierwsze wyhodowane warzywa. Dla wprawionych ogrodników to pewnie nic, dla mnie to już COŚ. Od czegoś trzeba zacząć. Nie wszystko urosło, z tego co posadziłam, czy posiałam. Ja się na tym kompletnie nie znam. Ja tylko podlewałam je codziennie. I mam dziewięć dużych krzaków, a na nich dużo zielonych pomidorków koktajlowych. Mam nadzieję, że wszystkie dojrzeją. Dopiero zaczynają robić się czerwone, co mnie wielce uszczęśliwiło. Gdy mój debiut ogrodniczy okaże się choć w części sukcesem, na drugi rok może skuszę się jeszcze raz na małą uprawę.
Wiem, rozpisałam się. Dzisiaj wzięło mnie na rozmyślania. Siedzę sobie przy moim nowym biurku (nie ma go jeszcze na zdjęciach) i myślę o moim szyciu i o pomidorkach. Nie wszystko zależy od nas (pomidorki mógł zniszczyć chociażby grad), ale dużo jednak zależy, od naszej pracy, od cierpliwości i wytrwałości, którą włożymy w nasze działania. Dobrze jednak gdy na początku choć małe „coś” wyjdzie, tak na zachętę :).

Dobrej nocy,
Iwona

Jak uszyć? Tym razem breloczek

Jak uszyć? Tym razem breloczek

Dzisiaj chcę Wam pokazać jak uszyć breloczek. Szyje się go naprawdę szybko. Do uszycia potrzebne są małe kawałki tkanin. Breloczek jest bardzo praktyczny. Wiem, bo sprawdziłam jego przydatność na sobie. Ten, który zaprezentuje, jest już moim drugim breloczkiem. Pierwszy niestety nie nadawał się już do użytku.  Miałam go przez dwa lata – emerytura jak nic mu się należy ;).
Z szyciem breloczka można poszaleć. Chodzi mi o szaleństwo z tkaninami. Można połączyć różne materiały, użyć tasiemki lub nie. Potrzebne są przecież bardzo małe kawałki tkanin. Można je dowolnie zestawiać i uszyć kilka breloczków. Dla siebie lub na drobny, własnoręcznie wykonany prezent. To takie szycie na szybko, bez wyrzutów jeśli coś nie wyjdzie, tak jak sobie założymy, bo straty będą niewielkie. Jednak mam nadzieję, że tych strat nie będzie wcale, jeśli skorzystacie z mojego tutoriala.
Zapraszam do strony z moimi tutorialami, gdzie po zapisaniu się na Nowinki Szyciowe, będziecie mieć dostęp do wszystkich intrukcji szycia.

Pobieram tutorial jak uszyć breloczek

Macie dużo planów na majowy weekend? Ja mam i aż się boję, bo jak  tych planów jest za dużo, to różnie wychodzi z ich realizacją. Może trzeba zrezygnować z kilku rzeczy? Oczywiście nie z szycia, a jeśli już to w minimalnej ilości. W końcu w taki weekend trzeba robić to co się najbardziej lubi :).
Pozdrawiam,
Iwona
Gorsety do sypania kwiatków (strój krakowski)

Gorsety do sypania kwiatków (strój krakowski)

Nadrabiam zaległości zdjęciowe :).
Po pierwsze chciałam pokazać Wam gorsety do sypania kwiatków, które wchodzą w skład tzw. stroju krakowskiego.
Czy Wasze dzieci lubią sypać kwiatki? Moje jak najbardziej. Madzia jest właśnie w wieku idealnym do sypania – 4,5 latka. Wie już o co chodzi w powierzonym jej zadaniu, więc nie trzeba za nią biegać.
Ola dopiero zacznie swoją karierę, ale mając nauczycielki w postaci siostry i kuzynek mam nadzieję, że szybko opanuje odpowiednią technikę sypania (kwiatki sypiemy powoli, po kilka płatków, nie wysypując od razu całego koszyka przy pierwszym rzucie 😉
Do sypania idealny będzie strój składający się ze zdobionego cekinami i koralikami gorsetu, spódniczki w kwiaty, fartuszka, białej bluzka, wianka, korali.Przedstawione gorsety nie są przeznaczone dla moich dziewczyn, ale dla córeczek kuzynki. Gorsety te są wspólnym dziełem moim i bratowej. Ja odpowiedzialna byłam za szycie, ona za wyszywanie (czyli bawiła się cekinami i koralikami :).Pierwszy gorset z dominującym kolorem złoto – żółtym (to taki pośredni kolor;)W gorsecie drugim dominującym kolorem jest jasny róż. Dobrego dnia Wam życzę. Pogoda na pewno będzie temu sprzyjać :).

Pozdrawiam,

Iwona

Patchwork ze starych jeansów w Mollie Potrafi

Patchwork ze starych jeansów w Mollie Potrafi

Mogłabym teraz napisać „i minął kolejny miesiąc…”. Właśnie zorientowałam się, że przez taki okres nie było żadnego nowego wpisu na blogu. Tak to niestety wygląda, gdy zaczynają się choroby.Winowajcą jest niejaki wirus, który Madzia przynosi z przedszkola, chętnie go przekazuje i dzieli się nim z domownikami. Jak na razie został wyproszony z naszego domu i mam nadzieję, że nie wróci zbyt szybko :).

To, że są choroby, nie znaczy, że nie ma szycia. Oczywiście, że jest, choć w mniejszym stopniu niżby się chciało. Bo bez tego szycia, to wiecie, życie jakieś takie smutniejsze jest… ;).

Teraz przyjdzie więc czas na pokazywanie tego co powstało w tzw. „międzyczasie”.

Po pierwsze quilt  ze starych jeansów (dokładnie z siedmiu par). Patchwork wysłany na konkurs, który organizowany był przez „Mollie potrafi” i w tymże czasopiśmie można go też zobaczyć :).

Pozdrawiam,
Iwona

Pin It on Pinterest