Jak wykorzystać ścieg ozdobny w maszynie do szycia?

Jak wykorzystać ścieg ozdobny w maszynie do szycia?

Czy kupując maszynę do szycia zwracałyście uwagę na ściegi ozdobne, które ona posiada? Jakie te ściegi są i ile ich jest? A jeśli tak, to czy potem używałyście ich tak często, jak wcześniej myślałyście, że będziecie to robić? U mnie różnie z tym bywało.

Przyznam się, że przy kupnie mojej pierwszej maszyny, zwracałam uwagę na ilość ściegów. Cieszyło mnie to, że mam ich aż 32. Wprawdzie do końca nie wiedziałam co to znaczy i nie miałam pomysłów do czego mogę je wykorzystać. Liczyło się, że są – 32 ściegi, zamiast np.16. Prawdą jest jednak to, że o ich istnieniu szybko zapomniałam i rzadko wykorzystywałam  ściegi ozdobne (poza zygzakiem). Poniższe zdjęcie przedstawia ściegi w pierwszej maszynie, na której szyłam chyba 2 lata.

Przy kolejnej maszynie nie zwracałam już uwagi na ilość ściegów. Tak się jednak składa, że ma ich ona bardzo dużo. Nawet nie podam Wam dokładnej liczby. Ale zobaczcie same jak to wygląda.

Do tego mogę zmieniać wygląd każdego ściegu ozdobnego, ustawiając większą, bądź mniejszą długość czy gęstość. Pojawia się wtedy jeszcze więcej kombinacji.

Pomysłów na wykorzystanie tego wszystkiego wciąż nie miałam. Za to poczucie winy, związane z tym, że nie wykorzystuję zbytnio możliwości maszyny, jak najbardziej. Zaczęłam, więc sprawdzać ściegi i kombinować jakie wzory można z nich ułożyć. Dokonałam „wielkiego odkrycia”, związanego ze zmianą kolorów nici: „Przecież mogę jeden ścieg wyszyć jednym, a drugi innym kolorem”. Tak to już jest z odkryciami. Czasem coś jest niby oczywiste, ale w danej chwili się o tym  nie myśli. Bawiłam się tworząc kombinacje ściegów i kolorów.

Po tych eksperymentach zaczęłam szyć różne rzeczy z wykorzystaniem ściegów ozdobnych. Były to między innymi, opisane poniżej, woreczki na lawendę.

Prezent dla nauczycielki

Okazały się one dobrym pomysłem na mały prezent (lub dodatek do prezentu), na koniec roku szkolnego w przedszkolu, dla pań wychowawczyń. Moje córki właśnie takimi woreczkami obdarowywały swoje nauczycielki. Woreczki, kwiatek lub coś słodkiego i upominek był gotowy. Poniżej znajdziecie zdjęcia woreczków, które uszyte były właśnie z tej okazji.

Większa ilość woreczków

Szyjąc takie woreczki, potrzebowałam ich na ogół większą ilość. Każda córka (mam ich dwie) miała bowiem dwie, trzy panie, którym przygotowywałam po 2-3 woreczki. I tak powstało zadanie matematyczne z trzeciej klasy. Z pytaniem – ile woreczków musiała uszyć mama? Podaj wszystkie możliwe kombinacje :). Odpowiedź to od 8 do 18 woreczków (najczęściej szyłam  12 sztuk). Jak widać są to już „hurtowe ilości”. Dlatego też nie szyłam każdego woreczka osobno. Starałam się jak najbardziej ułatwić pracę i szyć wszystkie woreczki naraz.

Dzisiejszy tutorial będzie zawierał notatkę wizualną z szycia  woreczków (w większej ilości).

Podane będą też dwie wersje woreczków:

  1. Woreczek z tunelem na tasiemkę. Wersja bardziej pracochłonna.
  2. Woreczek bez tunelu. Wersja szybsza.

Poniżej przedstawiam Wam różnicę jeśli chodzi o te dwa woreczki.

Woreczek z tunelem

Aby zamknąć ten woreczek wystarczy pociągnąć za przeciwległe tasiemki. Góra woreczka odpowiednio się zmarszczy i woreczek zostanie zamknięty.

Woreczek bez tunelu

Tutaj tasiemka przyszyta jest z tyłu. Aby zamknąć taki woreczek trzeba odpowiednio zmarszczyć górę i zawiązać tasiemkę z przodu na kokardkę.

Woreczki napełniam suszoną lawendą. Świetnie sprawdzą się np. w szafie (mole zdecydowanie nie lubię tego zapachu).

Pokażę Wam jeszcze jedną kombinację ściegów. Tak jak pisałam, woreczki szyję co jakiś czas i za każdym razem staram się wypróbowywać coś innego.

Wzór ozdobny – tulipany, jest jednak ściegiem, który nie występuje na większości maszyn. Dlatego też na woreczkach, które uszyłam w ramach tworzenia notatki wizualnej, naszyłam ścieg ozdobny, który jest bardzo popularny i znajduje się (w podobnej wersji) w wielu maszynach.

Jeśli chodzi o materiał, który wykorzystuję do szycia woreczków, to jest to len. Nie wiem czy miałyście już do czynienia z tym materiałem. Uprzedzam Was, że nie jest on łatwy do krojenia. Jeśli więc swoje woreczki także będziecie szyć z lnu – bądźcie czujne. Materiał ten lubi bowiem zmieniać swoją formę (szczególnie miękki len). Zdarzyło mi się czasem, że wycięłam kwadrat, który później okazał się nie do końca kwadratem i musiałam go przycinać.

 

Komu jeszcze można podarować taki woreczek?

Na pewno mamie, babci, cioci, siostrze – kobietom, szczególnie tym, które zwracają uwagę na takie drobiazgi. Woreczki są otwierane, więc po jakimś czasie lawendę można zmienić na bardziej świeżą. Nie każdy oczywiście lubi lawendowy zapach. Tutaj też nie ma problemu. Susz można wysypać, woreczek wyprać i używać do czegoś innego. Jeśli woreczek miałby być często otwierany, lepiej sprawdzi się wersja woreczka z tunelem. Zdecydowanie łatwiej się zamyka, niż ten bez tunelu, przy którym za każdym razem trzeba formować kokardkę.

Notatka wizualna

Kolejny raz zrobiłam tutorial w postaci notatki wizualnej. Pokazane w niej jest jak uszyć woreczki z tunelem, a także bez. Klikając przycisk poniżej, przeniesiecie się do miejsca, gdzie zgromadzone są wszystkie tutoriale.

Kierując się nim możecie także uszyć większy woreczek, bez podszewki. Wystarczy zmienić wymiary.

Pobieram notatkę wizualną z szycia woreczka

A może ktoś się zdecyduje na jeszcze większą produkcję hurtową? Myślę, że takie woreczki byłyby także dobrym upominkiem, które wręcza się w ramach podziękowań gościom weselnym. Co myślicie na ten temat?

Udanego szycia:)

Iwona

Maszyna do szycia – jakie funkcje w maszynie do szycia lubię

Maszyna do szycia – jakie funkcje w maszynie do szycia lubię

„jaką maszynę do szycia wybrać?”

Już kilka razy dostałam takie pytanie.

Od razu przyznam się, że pod względem technicznym, nie znam się na maszynach do szycia. Nie wgłębiałam się zbytnio np. w zagadnienie o chwytaczu wahadłowym lub rotacyjnym. Nawet nie wiem dokładnie jakie chwytacze posiadam w swoich maszynach.

Sprawy techniczne maszyny do szycia bliższe są już mojemu mężowi, który nie raz siada do maszyny z instrukcją i poprawia, czy też reguluje co tam trzeba (na szczęście nie zdarza się to często).

Ja wiem jedno, że maszyna do szycia ma działać.  Siadam, włączam, naciskam co trzeba i szyję. Tak samo jak samochód, siadam i jadę. A już kwestia dlatego maszyna szyje lub co gorsza nie szyje, nie interesuje mnie. Od tego mam osobistego serwisanta :).

I tak to wyłoniła się tutaj podstawowa cecha maszyny do szycia, która jest dla mnie ważna:

Maszyna do szycia musi być w miarę bezawaryjna – to cecha, którą lubię najbardziej  😉

Szyciem zajmuję się już od 6-ciu lat. Pomimo tego,że technicznie maszyna do szycia mnie jakoś bardziej nie pociąga, myślę, że mogę podzielić się z Wami moim doświadczeniem dotyczącym funkcji w maszynie. Co lubię, co nie lubię, co używam, co nie.

Będzie to oczywiście przegląd funkcji bardzo subiektywny. Na pewno znajdziecie posty w internecie na temat wyboru maszyny do szycia. Chyba podstawową tezą głoszoną w każdym z nich jest stwierdzenie, aby zastanowić się do czego maszyna do szycia będzie Ci potrzeba. Jest to jak najbardziej słuszne pytanie. Choć dla większości osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z szyciem, odpowiedź będzie podobna – trochę do ubrań, trochę do przeróbek, trochę do dekoracji domowych. A potem wiadomo, jeśli szycie wciągnie i widać nowe możliwości z nim związane, pojawiają się także konkretne potrzeby dotyczące posiadanego sprzętu.

No ładnie, wstęp wyszedł dość długi. Może więc przejdźmy do tematu.

Moje maszyny do szycia

Obecnie mam dwie maszyny do szycia (jedną z funkcją haftu) oraz overlock. (Tematu overlocka w tym poście nie poruszam).

Obydwie maszyny wyprodukowane są przez firmę Janome. Jedna z nich jest maszyną półprzemysłową – Janome 1600 PQC. Jest to stębnówka  (wykonuje tylko ścieg prosty) i muszę powiedzieć, że maszynę tę uwielbiam. Druga to maszyno-hafciarka JANOME MC9900, też ją lubię jednak głównie ze względu na funkcję hafciarki.

Wcześniej przez dość długi miałam  do czynienia z maszyną Allstar A30 byViking, Husqvarny. Była to moja pierwsza maszyna, którą dostałam od mamy w prezencie ślubnym. Po kilku latach przestała mi wystarczać, dlatego też oddałam prezent (już trochę zużyty) mamie, aby sama mogła dokonywać małych przeróbek krawieckich. Sentyment jednak do maszyny pozostał, bo od zaczęła się cała moja przygoda z szyciem.

Podstawowe funkcje w maszynie do szycia,

które są dla mnie bardzo przydatne

regulacja długości ściegu

Przydaje się bardzo często. U mnie regulować długość mogę od 0 do 6 punktów (myślę, że jest to podobnie we wszystkich maszynach, czasem jest to od 0 do 5 pkt lub od 0 do 7pkt).

Podam Wam przykład regulacji długości ściegu jaki wykonuję w czasie szycie lali: jeśli szyje wewnątrz ciało lali używam długości ok 2 (ścieg ten nie jest widoczny, a musi być w miarę gęsty, bo lalę wypycham i wypełnienie nie może przechodzić), gdy szyję ścieg, który jest widoczny np. podwinięcie w spódniczce lali – używam ścieg o długości 3 -4.

Reguluję także długość ściegu gdy chcę pikować z wolnej ręki tzw. free motion quilt (zakładam stopkę do pikowania). Wtedy długość ściegu ustawiam na 0 pkt.

Podsumowując – funkcja ta przydaje się jak nie wiem, dlatego często kręcę sobie tym pokrętłem.


– szycie wsteczne

Także przydaje się bardzo często. Na początku większości szwów wykonuję tzw. ryglowanie. Szyję do przodu, troszkę do tyłu i znów do przodu. Zabezpiecza to szwy przed pruciem. Szycia wstecznego używam bardzo często Jak dla mnie bardzo przydatna funkcja.

nawijanie szpulki

Bo jak tu nawijać ręcznie? :). Jak wygląda nawijanie szpulki w moich maszynach? W jednej z maszyn nawijając szpulkę muszę naciskać pedał maszyny do szycia. Tak jest chyba w większości maszyn. W drugiej (stębnówce) – mam do tego specjalny przycisk. Naciskam i szpulka sama się nawija. Zyskuje cenne sekundy :). Dla osób szyjących w niewielkich ilościach myślę, że nie jest to aż tak bardzo potrzebne, dla mnie jest to przydatna funkcja.  Ogólnie  nawijanie szpulki jest jak najbardziej pożądaną funkcją.

– wyłączany transport

Z racji tego, że co jakiś czas zdarza mi się pikować z tzw. wolnej ręki, używam funkcji obniżania transportu. Jak dla mnie funkcja przydatna. Gdybym nie pikowała, nie byłaby mi ona potrzebna.

ścieg ozdobny w postaci zygzaka

Używam często do aplikacji. Choć w tym momencie mogę już napisać, że używałam (teraz mam jeszcze inny ścieg lub hafciarkę do aplikacji). Niemniej dużo aplikacji zrobiłam z użyciem zygzaka.  Szyjąc na pierwszej maszynie, przy pomocy zygzaka, uszyłam moją pierwszą patchworkową kołderkę z aplikacjami. Powstało także kilka poszewek, które mam do dzisiaj. Aplikacje świetnie się trzymają, więc jak najbardziej polecam taki sposób robienia aplikacji.

Przy odpowiednim ustawieniu szwu do aplikacji  przydają się funkcja długości ściegu (o której już pisała) oraz szerokości ściegu (którą miałam pominąć, ale jak widać jednak jest przydatna jeśli szyjemy innym niż prostym ściegiem).

Funkcje w maszynie do szycia,

które są dla mnie mniej przydatne

naprężenie nici

Nie reguluje przy nim jakoś bardzo często, ale jednak na pewno się przydaje. Chociażby w czasie pikowania, gdy zmniejszam naprężenie nici lub w czasie marszczenia, gdy naprężenie ustawiam na wysoką wartość.

nawlekanie nici

Posiadałam we wszystkich maszynach. Oczywiście używałam jeśli była taka możliwość. Funkcja ta ułatwia nawlec igłę, co jest bardzo przydatne. Napisałam jednak, że używałam, gdyż funkcja ta zepsuła się po jakimś czasie w dwóch maszynach. Nie jest to wielka usterka i nie biegłam  z tym do serwisu. Nawet nie mówiłam o tym mojemu osobistemu serwisantowi – mężowi. Funkcję określam jako przydatną, ale w mniejszym stopniu. Jak się przekonuję na co dzień, można się bez niej obyć.

wolne ramię 

Przydatne przy szyciu ubrań. Przy obszywaniu nogawek lub rękawów. Osobiście używam rzadko. Powodem jest oczywiście, to, że nie szyję zbyt dużo ubrań. Mogłabym oczywiście z tej funkcji korzystać np. gdy szyję spódniczkę lali, która jest dość wąska. Łatwiej byłoby obszyć ją na maszynie z wolnym ramieniem. Ja wybieram jednak stębnówkę.  Wynika to z mojego uwielbienia dla niej, a pewnie i przyzwyczajenia :).

Na co jeszcze zwróciłabym uwagę

  przy kupnie pierwszej maszyny

– ścieg owerlokowy

Tak jak pisałam posiadam owerloka, więc obecnie taki ścieg nie jest mi potrzebny. Gdy miałam tylko moją pierwszą maszynę, ścieg overlockowy okazał się niezbędny. Idealnie nadaje się on do przeszycia ubrań w środku. Nawet poszewkę trzeba wewnątrz odpowiednio wykończyć. Ścieg owerlokowy, to nie owerlok (który też uwielbiam). Jednak na początek przygody z szyciem, ścieg taki na pewno wystarczy.

zewnętrzny obcinacz do nici
Nie chodzi tutaj o automatyczne obcinanie nici ( funkcja o której piszę niżej -występuje ona w droższych maszynach), ale o nożyk zainstalowany z boku maszyny. Taki obcinak miałam w pierwszej maszynie i rzeczywiście często go używałam.

Funkcje które używam rzadko lub bardzo rzadko

-nacisk stopki

Używam niezbyt często. Myślę, że związane jest to z tym, że bardzo często szyję rzeczy z bawełny. Mam ustawiony stały nacisk i rzadko przy nim majstruje. Gdybym szyła raz z cienkich tkanin, innym razem z wełny, zapewne funkcja ta stałaby się bardzo przydatna. Wniosek: co najczęściej planujesz szyć na swojej maszynie do szycie – to pytanie, o którym pisałam na początku, jednak warto sobie zadać  (choć odpowiedź ta może oczywiście zmienić się z czasem).

ściegi ozdobne

Także używam rzadko. Oprócz oczywiście zygzaka, bez którego trudno byłoby mi się obyć. Ogólnie moja stębnówka byłaby idealna, gdyby miała zygzak :). Wtedy jednak nie byłaby stębnówką, więc wybaczam jej brak ściegu zygzakowego. Ścieg owerlokowy, także zalicza się zapewne do ściegów ozdobnych. O nim także pisałam powyżej. Innych ściegów używałam bardzo, bardzo rzadko.

Moje ulubione funkcje w maszynie do szycia (oprócz tych podstawowych)

Tutaj opiszę funkcje, których nie miałam w mojej pierwszej maszynie. Maszyna ta była bardziej podstawowa. Obecnie mam je w dwóch maszynach i funkcje te uwielbiam :).

– automatyczne obcinanie nici

Uwielbiam i już. Oczywiście da się szyć bez tej funkcji, jednak gdy szyję dość dużo jest ona bardzo przydatna. Przyciskam przycisk i „ciach”, nitka ucięta. W stębnówce to „ciach” jest naprawdę głośne. Nie powiem, czasem przeszkadza, gdy szyję wieczorem, a za ścianą śpią dzieci. Z drugiej strony mam pewność, że nie usnę przy szyciu. Druga maszyna obcina nici o wiele, wiele ciszej.W moim szyciu zwracam uwagę na dokładność. Dlatego też gdy szew jest bardzo widoczny, tradycyjnie obcinam nici – nożyczkami. Przy obcinaniu maszynowym zostaje kawałek nici nieobciętej. Niby nic i dla tych co nie razie te 0,5 cm lekko wystającej nici, nie powinno to być problemem.

– pozycjonowanie igły

Przycisk, który ustawia nam w którym miejscu ma się zatrzymać igła, gdy skończymy szew – w tkaninie, czy też podniesiona na górze. Jak bez tego szyć? Oczywiście da się. Szyłam tak kilka lat. W mojej pierwszej maszynie zawsze przesuwałam ręcznie igłę do dołu. Wszystko związane jest z ilością szycia. Przy małej ilości nie jest to problemem, ale przy większej już jest.

– regulacja szybkości szycia

Lubię także. Czasem istnieje potrzeba, aby szyć jak żółw. Gdy szyję coś bardzo precyzyjnego i chcę, aby było to dobrze zrobione. Innym razem potrzebuję uszyć coś szybo jak biegnący zając 🙂

Mam nadzieję, że komuś pomogłam tym wpisem. A przynajmniej nie namieszałam w głowie 😳 . Dla mnie często kupno sprzętu wiąże się z analizą funkcji, możliwości, a po takiej analizie czuję się jeszcze bardziej zakręcona niż przed .Jeśli jesteś osobą szyjącą i możesz dodać coś od siebie, napisz o tym w komentarzu. Dobrze aby osoba zaczynająca swoją przygodę z szyciem mogła przeczytać opinie różnych osób.
Pozdrawiam,
Iwona

Mój pokój do szycia – moja pracownia

Mój pokój do szycia – moja pracownia

Dzisiaj pokażę Wam część mojej pracowni. To miejsce, gdzie ostatnio spędzam coraz więcej czasu. Chyba jeszcze na początku tego bloga pisałam o tym, gdy wszystkie przybory potrzebne do szycia mieściły się w pudełku po butach. Szkoda, że nie mam tego pudełka, bo było pięknie obłożone papierem, a w środku zrobiłam odpowiednie przegródki – na nici, igły, zamki. To były moje początki przygody związanej z szyciem.

Wtedy musiałam znosić maszynę na dół do kuchni i tam, wieczorami, gdy Madzia poszła spać, starałam się coś działać. Wtedy nie myślałam o tym, że będę mieć oddzielny pokój do szycia. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że szycie stanie się tak ważną częścią mojego życia, w takim stopniu jak jest to teraz.
Po przeprowadzce nie musiałam już nigdzie nosić, czy też chować maszyny. Miałam już oddzielny pokoik. Mały, pewnie 2×3 metry. Początkowo nie było w nim nawet podłogi, tylko beton, a na nim dywan. Nie było to jednak ważne, bo miałam już swoją przestrzeń do szycia. Tutaj mogłam się schować i oderwać się od monotonii życia codziennego, odreagować stres związany z bycie full time mamą (czytające to mamy chyba wiedzą o co chodzi – pomimo całej miłości do dzieci, czasem trzeba gdzieś uciec, zrobić coś dla siebie. Inaczej się nie da, bateria nie może być cały czas naładowana jeśli nie podłączy się jej do jakiegoś źródła zasilania;).

Po pewnym czasie ten pokoik zrobił się dziwnie mniejszy. Ta mała przestrzeń, która jednak początkowo była jakąś przestrzenią zaczęła się zapełniać „bardzopotrzebnymirzeaczmi”. Tkaniny, nici, wypełniacze i wiele innych rzeczy zaczynały wypełniać pustą przestrzeń. Tak ją wypełniły, że pokoik zaczął mnie przytłaczać.
Na przeciwko pokoiku była sypialnia. Z łóżkiem i szafą. Ale czy do spania potrzeba dużo miejsca?  Przecież jak zamykam oczy i tak nie widzę ile przestrzeni jest wkoło mnie. Pomysł zamiany pokoi szybko został zrealizowany (mąż był jak najbardziej za:). Łóżko trafiło do małego pokoju (szafa już się nie zmieściła), a cały mój dobytek szyciowy trafił do pokoju ponad 2 razy większego.

Teraz tutaj szyję. W związku z nowymi sprzętami, które mogłam ostatnio zakupić w pokoju nie ma już zbyt dużo wolnego miejsca, choć jak na razie jest dla mnie wystarczający. Oby tylko nie zmalał, bo zostanie mi już tylko wyprowadzka z domu ;).

Chciałam pokazać Wam jeszcze zdjęcia moich pomidorków, z których cieszę się jak dziecko. Są to moje pierwsze wyhodowane warzywa. Dla wprawionych ogrodników to pewnie nic, dla mnie to już COŚ. Od czegoś trzeba zacząć. Nie wszystko urosło, z tego co posadziłam, czy posiałam. Ja się na tym kompletnie nie znam. Ja tylko podlewałam je codziennie. I mam dziewięć dużych krzaków, a na nich dużo zielonych pomidorków koktajlowych. Mam nadzieję, że wszystkie dojrzeją. Dopiero zaczynają robić się czerwone, co mnie wielce uszczęśliwiło. Gdy mój debiut ogrodniczy okaże się choć w części sukcesem, na drugi rok może skuszę się jeszcze raz na małą uprawę.
Wiem, rozpisałam się. Dzisiaj wzięło mnie na rozmyślania. Siedzę sobie przy moim nowym biurku (nie ma go jeszcze na zdjęciach) i myślę o moim szyciu i o pomidorkach. Nie wszystko zależy od nas (pomidorki mógł zniszczyć chociażby grad), ale dużo jednak zależy, od naszej pracy, od cierpliwości i wytrwałości, którą włożymy w nasze działania. Dobrze jednak gdy na początku choć małe „coś” wyjdzie, tak na zachętę :).

Dobrej nocy,
Iwona

Funkcja rolowania na overlocku

Funkcja rolowania na overlocku

Dzisiaj post będzie skierowany do osób posiadających overlock lub też mogących z niego skorzystać. Możliwe, że to o czym napiszę dla wielu osób jest sprawą oczywistą, ale może znajdzie się osoba, dla której przedstawione przeze mnie informacje będą przydatne. Chodzi bowiem o funkcję rolowania w overlocku.Tak naprawdę dopiero po roku posiadania overlocka dowiedziałam się, że potrafi on takie rzeczy :). Faktem jest, że nie potrzebowałam wcześniej takiego wykończenia materiału, jaki uzyskujemy za sprawą rolowania.

Potrzeba pojawiła się wraz z zakupem kilka metrów firanki, którą musiałam obrobić z każdej strony. Nie wchodziła w grę lamówka, ponieważ nie podoba mi się takie wykończenie gładkiej firanki. Podwijanie również nie jest dobrą opcją. Wykończenie musiało być delikatne, co można uzyskać dzięki rolowaniu.

Nie wiem jak to jest w różnych overlockach. Ja posiadam 4 nitkowy, firmy Janome 990D.

Aby zacząć rolowanie należy

– zostawić prawą igłę,

– wyłączyć nóż,

– nacisnąć pokrętło i przesunąć (u mnie różowy) suwak na „R”

– górne pokrętło również na „R”, zaś szerokość na max w górę

A potem już można „jechać”. Za mną ok. 32 metry rolowania:).

Muszę się Wam przyznać, że nie jestem dobra w czytaniu instrukcji. Gdy mam nową maszynę, czy jakieś inne urządzenie staram się je jak najszybciej uruchomić, a nowe funkcję poznaję przez długi czas. Nie jest to do końca dobre, bo często nie wiem, że coś mogę zrobić, przy pomocy tego co już mam :). Tak było też ze stopkami. W wyposażeniu podstawowym dostałam kilka, co nie znaczy, że od razu zaczęłam je używać :). Macie może podobnie?

 

Pozdrawiam,
Iwona

Pin It on Pinterest